Kiedy piszesz, wyrzucasz z siebie ból, złe wspomnienia, napięcia i problemy. Uzdrawiasz ciało i umysł. Pisanie więc jest tanią formą autoterapii. Daje piszącemu poczucie mocy poprzez panowanie nad „materiałem”, a nawet poczucie wolności: pisząc dla siebie, stajemy się bezstronnym świadkiem i zaczynamy rozumieć więcej. A wszystko dlatego, że myśli symbolicznie- jedna za drugą- opuszczają nasze wnętrze i jako słowa znajdują nowe miejsce na kartce – z zeszytu czy tej komputerowej. Możemy wracać do tych zapisków, kiedy chcemy- bywa, że czasem jestem zdziwiona tym co zostało napisane:”czy to na pewno ja”?… Pisanie pomaga zmierzyć się z bólem egzystencji. Wiedziałam to zawsze ale od pewnego czasu mam rodzaj blokady z tą zamianą myśli na słowa ( obserwuję tą „przypadłość ” u innych też)… Blokada pisania, to powtarzające się: „nie ma o czym pisać poza wojną i tematami z nią związanymi, teraz cała reszta jest – może nie banalna – ale tak mało ważna”. Wiem, że to nieprawda.
Dotknięta jestem „anhedonią”, czyli dotyka mnie Zgubiona Radość (motywacji do działania i energii nie brakuje mi, więc to nie jest depresja 🙂 ) . Radość – jakie to ważne, przecież to dzięki niej jesteśmy stabilni i czujemy się pewnie w życiu…. Tymczasem nawet wiosna, która jest u progu, która zawsze troski chowała na chwilę zapomnienia, która dawała poczucie nieśmiertelności ( bo w niej przecież życie toczy się we wszystkim), i która jest zdumnieniem, mało mnie teraz obchodzi…Jestem taka „późnojesienna”. Ta wiosna, która zawsze „pocieszała, że szczęścia rozsnuje mi krosna” /L.Staff/
Żeby nie było… ja gonię za tą radością i przyjemnościami, bo wiem, że tak trzeba, tylko w tej gonitwie entuzjazmu mało.
Jedno jest pewne:”Jeszcze nigdy nie było wiosny, kiedy pąki zapomniały zakwitnąć !” – Bardzo podoba mi się ten cytat, ileż w nim jest nadziei….Tak, nadzieja na pewno powstała wiosną. Zatem niech zostaną na długo-obie.
Wracając do radości, to jeśli ona teraz jest/bywa, to jest inna … bo co innego mnie cieszy, co innego wzrusza. Jest bardziej złożona, wymaga pewnego poświęcenia i pielęgnowania – dużo z nią roboty by ją rozbudzić.
Poprzedni tydzień byłam na „terapii” pozyskiwania radości i dobrostanu a to co zdobyłam teraz pielęgnuję, by starczyło na dłużej. Spędziłam cudowne dni w Warszawie, przeniosłam się w dziecięcy, mało skomplikowany świat, ten dorosły widziałam jak za deszczową szybą. Obrazy niewyraźne, mokre a głosy groźne ale ledwo słyszalne. Nie przeszkadzało mi to, nie interesowałam się nimi, przez co złapałam duży dystans do spraw, w których codziennie toniemy.
Mały Człowieczek ♥ …. a daje poczucie Ogromnego Sensu i Spełnienia….i obfitość radości, bez powodu. A Jego jeden mały uśmiech rozwidnia życie…..to uwidoczniona miłość.
Wprawdzie końcówka mojego pobytu u Dzieci była mało przyjemna, bo virusy się rozszalały i raptem w domu zrobił się szpital. Wróciłam do Łodzi z dodatkowym „bagażem”, przykrym i kaszlącym, którego od dwóch dni próbuję się pozbyć, ale to dość uparta bestia więc, chyba jutro poproszę o pomoc panią w białym fartuchu.
Wiosna: cudowne przypomnienie….jak piękna może być zmiana… Wiosna, niech pozwoli wyjść z domu i z ulgą odetchnąć. Ze spokojem…
czytam: „Czas Grzechu” H.Sakowicz
Myślę o Tobie od rana- bo dzis dzien cukiernika i piekarza- a Twoje ciasta są przecież obłędne!!! 😋 więc myślami byłam.z Tobą i jak widać z sukcesem, bo Cię ściągnęła!
PolubieniePolubienie
nawet nie wiesz jak mi miło ♥….nie wiedziałam, że dziś takie słodkie święto 🙂 ,no i pewnie Cię zawiodę, bo z tej okazji nic nie upiekłam . Jakieś pomysły chodzą mi po głowie ale chyba jeszcze muszą poczekać, choćby do czasu gdy przestanę „smarkać ” :)…ściskam mocno, na odległość mogę
PolubieniePolubienie
Na odległość możesz 🙂 Pozdrawiam cieplutko i czekam na kolejne inspiracje!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pisanie jest więc tanią formą autoterapii…
Może więc jesteśmy szczęśliwcami, którzy w ten sposób mogą się leczyć;-) Nie każdy przecież może (chce) pisać… I możemy się w ten sposób wykrzyczeć i „wyboleć”…
Skoro Salmiaki wspomniała przedwczoraj o Dniu Cukiernika, więc przyłączam się do życzeń;-) To jeden z Twoich wielu talentów… Niech Cię również uszczęśliwia:-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Myślę, że jest jeszcze wiele takich terapii np.sport, ważne by znaleźć dla siebie najlepszą….Lubię piec to prawda, ale robienie ciast dla siebie jest bardzo „szkodliwe” 🙂 , a życie towarzyskie w zaniku, zatem szaleństwa nie ma …Muszą wystarczyć sklepowe „bure petity” (Petit Beurre) 🙂 -jak mawiał mój szwagier 🙂 🙂 …pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba