Ucichnie w końcu sam z siebie, ponieważ taki już jego charakter

Wciąż wieje, dzisiaj najbardziej w północno-zachodniej części kraju. Wiatr niszczy wszystko co napotka po drodze. Skala zniszczeń (ludzkich tragedii) ogromna… Jego siłę widać też w mieście, strach wychodzić z domu. Dzisiaj mieliśmy jechać do Warszawy ale wyjazd ze względów chorobowych (dzieci) został odwołany, z czego jestem zadowolona (nie z choroby) bo to nie jest dobry moment na podróże.

Od rana ból głowy i „ankraofobia „ wyzwalane przez ten wiatr. Ten nieustanny ,niepokojący szum o różnym natężeniu, czasem na chwilę przerywany jest ciszą – taką złowieszczą, która zapowiada coś nieprzyjemnego, niespodziewanego…..głośniejszego. W oknie… cały świat się kołysze i fruwa. Trudno jest się dłużej nad czymś skupić. Niepokoję się wciąż naszym „pokaleczonym” domem, bo dach trzyma się na „słowo honoru”. Byliśmy tam wczoraj, w dachu i w murze dziura jak po bombie. Trudno stwierdzić stan ścian, stropy całe. Jaki będzie jego los, wciąż nie wiadomo.

W okolicy wielkich zniszczeń nie ma …ta trąba, tornado, podmuch jak zwał tak zwał – trwał podobno ok. 4 min i przebiegł sobie (na szczęście) wąską ścieżką, trafiając w kilka domów na przestrzeni kilometra. Wczoraj wezwałam strażaków by tą dziurę jakoś zabezpieczyć, bo alerty zapowiadały nowy huragan (Eunice). Niestety strażacy (SUPER CHŁOPAKI ) mimo wielkiego poświęcenia i chęci nie wiele mogli pomóc – trudne jest to dziurawe miejsce do ogarnięcia, mało stabilne (niebezpieczne) ale w końcu wymyślili jak temu zaradzić ale zabrakło odpowiednich materiałów – desek (długich), dodatkowych plandek itp. a sztab kryzysowy w gminie, skąd można było pobrać te rzeczy, działał wczoraj do 14 – weekend. Prawdę mówiąc założenie takiej „ochrony” na niewiele się zdaje przy takim wietrze. Po kilku godzinach znów wszystko fruwa. Syzyfowa praca….

Pozostaje więc czekać, aż się wywieje… Podobno wieczorem się uspokoi. Oby…

Niebo nad miastem …niespokojny wiatr rozdmuchał szept i porwał spokój
Częścią życia jest także szarlotka….Ciasto niezastąpione, dobre i na smutki i na świętowanie. Przekrzykuje nawet wiatr 🙂

Jak ten świat się zmienił. Zamiast o tej porze tęgich mrozów i śnieżyc (luty !!!), mamy huragany – jakże namacalne dowody zmian klimatycznych… Jeśli szybko nie zmniejszymy emisji gazów cieplarnianych to…marny nasz los 😦

Reklama

9 myśli na temat “Ucichnie w końcu sam z siebie, ponieważ taki już jego charakter

  1. Słyszałem, że emisja gazów przez człowieka to nic w porównaniu z tym co natura może wyzwolić na przykład przez wulkany… jutro mam wolny dzień… zaprosisz na szarlotkę? 😉

    Polubione przez 1 osoba

  2. U nas zniszczenia w schronisku dla zwierząt 😦
    Jest prawie 19 i wiatr faktycznie ustaje, ale prądu nie mamy od kilku godzin i za chwilę zacznę się niepokoić o akwarium

    Polubione przez 1 osoba

    1. u mnie za oknem też już spokojniej, chyba po wszystkim. Zacznie się teraz wielkie „sprzątanie” u mnie na wsi tez prądu nie ma, wiem że ludzie zaopatrywali się w agregaty bo te przerwy w dopływie prądu są teraz coraz częstsze. Spokojnej nocy życzę a rybkom prądu 🙂

      Polubienie

  3. Na szczęście wiatry mają to do siebie, że nie zatrzymują się. Wieją przed siebie… niech się szybko skończy to wianie i da ludziom odetchnąć 🤗 trzymam kciuki, że wszystko siè dobrze ułoży.

    Polubione przez 1 osoba

  4. Tak pojawiają się i znikają,i pewnie musimy się do nich zacząć „przyzwyczaiać”. Pewnie, że się ułoży, dziękuję…Trzeba pamiętać, że zawsze może być gorzej

    Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.